środa, 18 stycznia 2017

Skradzione Święta ― recenzja

Cześć.

Na wstępie chciałem napisać, że moja przerwa dobiegła już końca, a egzaminy próbne są już napisane. Jakie są moje odczucia? Mieszane. Część humanistyczna poszła mi słabo, lecz nie ma się co dziwić ㅡ zdolności w tej dziedzinie nie mam. Część matematyczno−przyrodnicza natomiast wypadła mi nieźle, zwłaszcza matematyka. A na deser zaoferowano nam język obcy (w moim przypadku angielski), który wypadł mi najlepiej ㅡ tylko 2 błędy na poziomie podstawowym! Wyniki poziomu rozszerzonego poznam jutro, ponieważ dzisiaj o 14:00 skończyliśmy go pisać. No, ale wróćmy już do tematu posta.

Etap czwarty eventu już za nami, więc czas opisać i ocenić każdy etap tego czterotygodniowego męczenia się. Przypominam, że cały post to jedynie moja subiektywna opinia nt. tej aktualizacji. Zaczynajmy!

        I ETAP ― GIRLANDA        

To była jedynie rozgrzewka przed prawdziwym piekłem. Łatwy, lekki i przyjemny etap, który ani nie denerwował, ani nie męczył. Trzeba było jedynie poświęcić minimum 2 dni na zebranie odpowiedniej ilości lampek. Konsekwencją takiego „lajtowego” etapu była mała liczba śnieżynek na dobę ― jedyne 24 płatki na dobę i to z jednej choinki. Jednak to motywowało do tworzenia większej ilości girland i powiem szczerze, że naprawdę przyjemnie zdobywało mi się lampki.

        II ETAP ― WYJĄTKOWA UMIEJĘTNOŚĆ        

Etap ten sam w sobie nie był trudny ― trzeba było wykonać wyjątkową umiejętność i nic więcej. Schody zaczynały się przy zdobywaniu materiałów do jej stworzenia, a chodzi mi głównie o jeden ― iskierkę. Nie mam pojęcia, czy zdobywanie ich poprzez przegraną w grach było celowym zagraniem administracji czy zwykłym błędem w programowaniu. Jeśli to był żart, to był wyjątkowo nietrafiony, a jeśli to błąd, świadczy to jedynie o nieuwadze koderów. Odchodząc już od nieszczęsnych iskier, drugi etap był tak samo prosty, jak pierwszy. I tyle. Nie ma co się dalej rozpisywać na ten temat.

        III ETAP ― ZIMOWA BITWA        

Co mi się podobało w tym etapie? Wszystko! Dosłownie wszystko! No, może z małym wyjątkiem, jakim było wyrzucanie innych przez twórcę wydarzenia, aby sam zdobył jak najwięcej śnieżynek. Cytując klasyka: „Cebula is everywhere. Nie będę się rozpisywał na ten temat, bo po prostu nie warto. Warto jednak ocenić trzeci etap, który był najlepszy ze wszystkich! Za jedną walkę można było zebrać naprawdę dużą liczbę śnieżynek (niektórym udawało się ich zebrać nawet 100). Wtedy właśnie był idealny moment na zbieranie śnieżynek na tytuł Bohatera 2017 roku. Wiadomo, etap ten miał swoje niedoskonałości (trudno klikalny bałwan), lecz nawet mimo tego śnieżynki zbierało się w miarę wygodnie i co najważniejsze ― dostawało się ich bardzo dużo.

        IV ETAP ― MROŻENIE        

Na koniec zaoferowano nam najgłupszy etap, jaki można było kiedykolwiek wymyślić. Chodzi mi oczywiście o dodatkową moc bałwana-bossa: mrożenie. Mamy niby możliwość robienia tarcz, ale jest to strata czasu i monet. Dodatkowo etap ten jest pełen błędów, takich jak tzw. „blokada”. Jest to po prostu najgorszy etap, jaki stworzono.


          Ogólna ocena redakcji: 7,5/10         

     Ogólna ocena czytelników: 5,8/10      

Jeśli chcecie, to możecie komentować ten event pod tym postem. Bardzo ciekawi mnie Wasza opinia 🙂

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz